poniedziałek, 29 października 2012

Devil's Soul IX

Akuku! Przed wami całkowicie niespodziewany, wymuszony torturami, napisany w gorączce kolejny rozdział opowiadania. Mamy tylko nadzieję, że nie przyzwyczaicie się do tak częstych notek, bo wtedy będziemy mieli problem. XD  Ta oczywiście jest w ramach rekompensaty za krótki rozdział.

Z nowych rzeczy, zgłosiłyśmy się do ocenialni, przez co ja (Chiyeko) oczywiście świruję, a druga ja (Tsuki) jest irytująco spokojna. A wy co sądzicie?
_________________________________________________________________
Wtuliłem się mocniej w ciepły tors mojego brata. Na czole czułem jego delikatny oddech, który poruszał moimi włosami. Zakryłem usta, nie chcąc obudzić Nuri'ego moim chichotem.
-Nie śpię. - mruknął cicho, powoli otwierając oczy i cmokając mnie w czoło. Nadal z dłonią przystawioną do buzi, obserwowałem jego zaspaną twarz wielkimi, czerwonymi oczami.
-Wstawaj, bo spóźnimy się na śniadanie. - powiedział z uśmiechem, delikatnie łaskocząc moje boki. Zaśmiałem się cicho, kuląc, a moje ciało przeszła fala przyjemnego ciepła. W międzyczasie Nuri wstał, a ja nadal leżałem pod kołdrą, obserwując jego ruchy. Był wyższy ode mnie i wysportowany. Mimo, że miał 11 lat, jego mięśnie były już delikatnie wyrzeźbione. Ja natomiast byłem jego kompletnym przeciwieństwem.

-Co tak oglądasz? - spytał, unosząc do góry jedną brew i kucając przy łóżku. Moje policzki niemal natychmiast oblał rumieniec, który szybko został zakryty przez moje bujne włosy. Nuri zaśmiał się, zgarniając z twarzy moje kłaki i całując mnie delikatnie. Jęknąłem cichutko, automatycznie otwierając przed nim moje usta. Język mojego brata, delikatnie pieścił moje podniebienie, po czym zniknął tak samo nagle, jak się pojawił. Przez chwilę trwałem bez ruchu z otwartymi usteczkami i zamkniętymi oczami, nabierając coraz bardziej czerwonej barwy.
Nuriemu ubranie zajęło pięć minut, podczas gdy ja przez pół godziny próbowałem dopasować koszulkę do spodni. W końcu zdecydowałem się na białą koszulę z pokaźnym żabotem i czerwone rurki.
-Nie ruszaj głową. - powtórzył po raz pięty mój brat, zaplatając moje włosy w warkocz. Ja jednak nie mogłem stać spokojnie, kiedy jego palce, niby przez przypadek muskały delikatnie mój kark. Próbowałem skupić się na czym innym, tworząc przed sobą kulkę magicznej energii, ale za każdym razem, gdy czułem jego dotyk kulka zamieniała się w tysiące motylków.
-Skończone. - powiedział, kładąc dłonie na moich ramionach, po czym spontanicznie zostawiając czuły pocałunek na mojej szyi. W przypływie adrenaliny odwróciłem się nagle i obejmując go za szyję, złączyłem nasze usta pocałunkiem. Nuri zaśmiał się, odwzajemniając jednak pieszczotę i obejmując mnie jeszcze mocniej. Jego dłoń, nie wiadomo kiedy, znalazła się pod moją koszulką. Na ten dotyk moim ciałem wstrząsnął dreszcz, przez który jeszcze mocniej wpiłem się w usta brata.
-Musimy już iść. - wymamrotał, wyswobadzając się z mojego uścisku. Westchnąłem cicho, wstając i kierując się za bratem.
Korytarze pałacu były puste jak zawsze, a przez grube dywany nie było słychać nawet naszych kroków. Po chwili doszliśmy do jadalni, gdzie przy końcu stołu siedziała nasza mama. Podbiegłem do niej szybko, dając całusa w policzek.
-Kiedy wróci Cyprien, mamo? - zapytałem, siadając obok niej. Nuri również pocałował mamę w policzek i usiadł obok mnie.
-Nie prędko, kochanie. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, kiwając na służbę, która rozlała krew do naszych pucharów.
Wypiłem szybko całą zawartość pucharu i oparłem się wygodnie o wezgłowie krzesła, wesoło machając nogami.  Nagle poczułem jak coś złapało moją stopę. Zdezorientowany spojrzałem na Nuri'ego, który uśmiechał się delikatnie, rozmawiając z mamą, jakby nigdy nic. Po chwili poczułem jak jego dłoń błądzi delikatnie po mojej nóżce. Całym sobą powstrzymywałem się przed chichotaniem, ale nic to nie dało i po chwili parsknąłem śmiechem. Mama i brat, skierowali wzrok w moją stronę. Mama karcący, a Nuri oczywiście rozbawiony. Zakryłem buzie dłonią, rumieniąc się i chowając pod stół.
-Idźcie już. - powiedziała po chwili.
Nuri zachichotał i wyciągnął mnie spod stołu, a także z jadalni.
-Dlaczego mnie łaskotałeś? - zapytałem, próbując uderzyć go w ramie. On jednak zwinnie złapał moją dłoń i przyszpilił mnie do ściany.
-Chciałem się stamtąd wyrwać. - powiedział, po czym znów zaczął mnie gilgotać. Mój śmiech rozszedł się po korytarzach. Po chwili jednak wyrwałem się z jego uścisku, krzycząc:
-Złap mnie! - i skierowałem się biegiem w stronę ogrodu.
Nuri może i był silniejszy ode mnie, ale ja szybkością mu nie ustępowałem. Szybko znalazłem się w ogrodzie i zagłębiłem w jedną z mniej używanych alejek. Skręciłem w lewo, prawo, lewo,  a wokół mnie było coraz więcej żywopłotów, jednak nadal słyszałem za sobą jego kroki. Wbiegając w jedną z alejek, zobaczyłem w oddali zbliżającego się ku nam ogrodnika. W jakimś nieznanym mi odruchu, schowałem się pod żywopłot, a po chwili wciągnąłem również biegnącego za mną brata.
-Co ty... ? - spytał, ale szybko zakryłem jego usta, wciągając go głębiej. Mimo mojej dłoni, Nuri zaczął śmiać się głośno, więc zamknąłem jego usta pocałunkiem. Westchnął zdziwiony i przytulił mnie do siebie, na co ja odpowiedziałem, wtulając się w niego mocno.
-Co my tu robimy, braciszku? - zapytał szeptem, gładząc delikatnie mój policzek.
-Chowamy się. - odpowiedziałem z niewinnym uśmieszkiem, wtulając policzek w jego dłoń. Nuri tymczasem zsunął dłoń po mojej szyi, na pierś. Delikatnie rozpinając moją bluzkę.
-Co robisz? - zapytałem, kiedy chłodne powietrze podrażniło moją skórę, powodując u mnie dreszcze.
-Przecież nie będziemy tu leżeć bezczynnie. - szepnął, rozpiąwszy całkowicie moją koszulkę. Nie miałem pojęcia co robi, więc patrzyłem na jego poczynanie ze zmrużonymi brwiami.
-Nie możemy się poprzytulać?
-To też ci się spodoba. - odparł, po czym położył mnie na plecach. Bez oporów poddawałem się jego ruchom, nie wiedząc co zamierza uczynić.
Po chwili nachylił się nad moim torsem, a ja poczułem na skórze jego język.
-Łaskoczesz. - szepnąłem chichocząc i wiercąc się niemiłosiernie.
-Cii...
Uciszyłem się, wplątując palce w jego włosy i delikatnie masując jego głowę. Usłyszałem jak westchnął cicho, po czym znów zaczął zostawiać na moim torsie delikatne pocałunki. Po moim ciele zaczęły rozchodzić się delikatne dreszcze. Zamknąłem oczy, kiedy poczułem falę ciepła, która pojawiła się po nich. Każdy pocałunek powodował, że nieświadomie wyczarowywałem kolorowe motylki zbudowane z magicznej energii. Mimowolnie zamruczałem, wiercąc się, gdy dłoń Nuri'ego zaczęła delikatnie gładzić mój brzuch.
-Ach! - jęknąłem, gdy brat złapał w usta jeden z moich sutków. Otworzyłem oczy i spojrzałem na Nuri'ego, oddychając głęboko. On tylko uśmiechnął się do mnie delikatnie i zaczął ssać mój sutek.
Znów pisnąłem, czując jak po moim ciele rozchodzą się fale ciepła i nieopanowanych dreszczy. Zakryłem usteczka, gdy delikatnie przygryzł moją skórkę, wyginając głowę do tyłu i spinając uda, próbując opanować dziwne uczucie między nogami.
-Ju...już przestań. - poprosiłem. Brat podniósł głowę patrząc na moją zarumienioną zapewne twarz z uśmiechem.
-Podobało się? - zapytał, cmokając mnie w czółko.
Ja pokiwałem głową, nadal oddychając głęboko i próbując opanować bicie serca.
-Chodźmy już. - powiedział, wychodząc spod krzaka i wyciągając mnie za sobą. Kiedy na mnie spojrzał, zaśmiał się delikatnie i kucnął przede mną. - Trzeba cię ubrać. - powiedział, zaczynając zapinać moją koszulkę. W międzyczasie co jakiś czas cmokał mój tors, na co ja reagowałem nagłym wciągnięciem powietrza i rumieńcem, ogarniającym moją twarz.
***
Obudziłem się nagle i chcąc wtulić w brata szybko przekręciłem się na bok. Niestety moje ręce na nic nie natrafiły. Mimo późnej godziny wstałem i skierowałem się do pokoju Nuri'ego. Moje nogi szybko znalazły drogę do jego łóżka i już po chwili wtulałem sie w niego, chłonąc całym sobą ciepło jego ciała. Do mojej głowy napłynął obraz z popołudnia i w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Nie wiadomo kiedy moja dłoń zaczęła bawić się sutkiem i moje ciało znów ogarnęły dreszcze. Nie były jednak tak gwałtowne, jak wtedy, gdy robił mój brat. Przygryzłem wargę i chwyciłem w dłoń jego rękę, przykładając ją sobie do torsu. Przymknąłem również oczy, wyobrażając sobie wcześniejszą sytuację. Bardzo starałem się nie jęknąć, ale znów poczułem rozchodzące się po moim ciele fale gorąca, które rozchodziły się od czubka głowy do koniuszków palców, kumulując się w podbrzuszu. Znów poczułem to dziwne uczucie między nogami i pisnąłem cichutko, wtulając się mocniej w ciało Nuri'ego. Wsunąłem nóżkę między jego uda, a drugą objąłem jego nogą. Gdy mocniej otarłem krokiem o jego udo, z moich ust mimowolnie wyrwał się głośny jęk. Szybko zakryłem usta dłonią, obserwując czy mój brat nadal śpi. Nuri tylko sapnął cicho, mocniej wtulając głowę w poduszkę. Ja odetchnąłem głęboko, po czym znów poruszyłem się na nodze brata. Moim ciałem wstrząsnęły rozkoszne konwulsję, ale nie mogłem przestać ocierać swojego penisa o udo Nuri'ego. Czułem jak robi się coraz twardszy, a mnie ogarniały uderzenia gorąca. Zakryłem usteczka, poruszając się coraz szybciej.
-Co ty...? - usłyszałem i, przerażony, zwróciłem wzrok na swojego brata, który otwierał powoli zaspane oczy.
Szybko uwolniłem jego udo z uścisku i skuliłem się, oddychając niespokojnie.
-Yuri? - zapytał, kładąc mnie na plecach. Poddałem się jego ruchom, odwracając jednak zarumienioną twarz w drogą stronę. Mój penis stał na baczność, a serce biło jak oszalałe. Spodziewałem się krzyków i wygonienia z pokoju, sam nie widząc dokładnie czego się wstydzę, ale zamiast tego poczułem jak mój członek zagłębia się w ustach brata. Trzy ruchy jego głowy i krzyknąłem, wyginając się do tyłu w nieznanej mi dotąd rozkoszy.
Gdy znów mogłem oddychać, spojrzałem na brata, który zostawił na moim czole czuły pocałunek i okrył mnie kołdrą, wtulając w siebie.
-Co to było? - zapytałem, próbując opanować łomoczące serce i zawroty głowy.
-Cii... jutro. - powiedział, całując mnie jeszcze raz. Nie odezwałem się już. Po chwili ogarnęło mnie dziwne zmęczenia i odpłynąłem w krainę snów.
***
Promienie słońca rozwiały ostatnie minuty mojego snu, którego teraz już nie pamiętam. Powoli otworzyłem zaspane oczy i pierwszym co zobaczyłem była twarz mojego brata. Moje policzki od razu pokryły się rumieńcem, a ja automatycznie odwróciłem głowę. Nuri gładził delikatnie moje włosy, patrząc gdzieś w dal z delikatnym uśmiechem.
-Nuri? - szepnąłem nieśmiało, spoglądając na niego kątem oka.
-Tak? - odezwał się cicho, wyrwany z zamyślenia.
Moja twarz znów pokryła się rumieńcem i szybko wtuliłem się w tors brata. Poczułem na czubku głowy delikatny pocałunek, przez co poczerwieniałem jeszcze bardziej.
-Bo w nocy... - zacząłem, przygryzając wargę i spoglądając z dołu na brata.
-Cii. - uciszył mnie i po chwili wstał z łóżka, kierując się w stronę okna i otwierając je na oścież. Strumień zimnego powietrza orzeźwił mnie i rozwiał moje włosy. Podniosłem się na łokciach, patrząc ciekawsko na Nuri'ego.
-Ale powiedziałeś...
-Nie powinniśmy tego robić. - przerwał mi nagle ostrym tonem. Poczułem zimne ukucie w okolicach serca i spuściłem wzrok, wzdychając lekko.
-Czemu? - zapytałem cicho, podciągając kolana pod brodę.
Nuri obrócił się nagle i spojrzał na mnie najpierw srogo, po czym pokręcił lekko głową i uśmiechnął się delikatnie.
-Bo nie. - powiedział, podchodząc do mnie i czochrając moje, zapewne odstające na wszystkie strony, kłaki.
Spojrzałem na niego swoimi wielkimi oczami, a on tylko dał mi pstryczka w czoło.
-Au! - pisnąłem, masując bolące miejsce. Nuri natomiast zniknął bez słowa w łazience.
Westchnąłem i zwróciłem wzrok na swoje odbicie w lustrze. Długie, srebrno-białe włosy układały się falami na moich plecach i razem z bladą skórą prezentowałem się jak idealny obraz wampira. Do tego duże, czerwone oczy patrzyły psim wzrokiem na nie całkiem zrozumiały świat. Pod tym względem Nuri był zupełnie inny. Czasem miałem wrażenie, że jest ode mnie parę lat starszy.
Gdy drzwi łazienki otworzyły się znowu, podskoczyłem wyrwany z zamyślenia. Nuri był już ubrany  i wyszykowany. Miał na sobie czarne spodnie, bufiastą, białą koszulę z koronkowym kołnierzem, a na ramiona narzucił czarny płaszcz z czerwoną podszewką. W tym stroju wyglądał jak prawdziwy Drakula. Tak naprawdę wcale nie musieliśmy ubierać się w stylu średniowiecznym. Nasza siostra nigdy nie lubiła długich sukni i koronek, a brat też nie przepadał za płaszczami rodem z dreszczowców, ale nam to pasowało.
-Chodź. - usłyszałem i po chwili poczułem pociągnięcie, które zerwało mnie z łóżka. Ani ja, ani Nuri nie odzywaliśmy się do siebie, kiedy prowadził mnie do mojego pokoju, a potem pomagał ubierać. Co parę chwil próbowałem objąć go lub pocałować, ale zawsze wymykał mi się z rąk, więc w końcu zrezygnowałem. On, jak widać, przyjął to z ulgą, co jeszcze bardziej zabolało moje małe serduszko.
Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Bez śmiechów i łaskotania, a potem Nuri bez słowa zniknął w jednym z korytarzy. Nie pozostało mi nic innego jak skierować się do bawialni.
***
Ziewnąłem, ale w jakiś tajemniczy sposób dźwięk znikł gdzieś w powietrzu. Mimo, że szurałem nogami tego też nie było słychać. Krzyknąłem, ale po korytarzu poniósł się tylko cichy szept.  Po chwili jednak coś usłyszałem. Ciche postękiwania. Przyspieszyłem kroku, rozglądając się by znaleźć źródło dźwięku. Na końcu korytarza ujrzałem uchylone drzwi. Podszedłem na palcach i najciszej jak potrafiłem otworzyłem drzwi na szerokość mojej głowy. To co zobaczyłem spowodowało w jednej chwili dwie sprzeczne reakcję.
Podniecenie i znów to dziwne uczucie w okolicach podbrzusza, ale również jakiś nieokreślony ból w klatce piersiowej, rozchodzący się chłodem po moim ciele.
Mój brat leżał na łóżku i to z jego ust wydobywały się te odgłosy, kiedy Juwi, ulubiony służący Cypriena, ssał męskość Nuri'ego z lekkim uśmiechem. Kilka ruchów głowy chłopaka, a mój brat zacisnął dłoń na jego rudych włosach i krzyknął, wyginając się jeszcze bardziej do tyłu. Chwilę drżał pozostając w tej pozycji, po czym opadł bezwładnie na pościel.
Cofnąłem się o krok, czując łzy na swoich policzkach, ale potknąłem się o dywan i upadłem z hukiem na podłogę. Nuri odruchowo podniósł głowę i nasze spojrzenia się spotkały, ale szybko podniosłem się i rzuciłem się biegiem w stronę pokoju, próbując opanować wstrząsane mną szlochy.
Nie pamiętam kiedy dotarłem do pokoju, ani kiedy zasnąłem, ale kiedy się obudziłem, moja głowa bolała, jakby ktoś uderzył mnie młotkiem. Otworzyłem powoli oczy i znów pierwszym co zobaczyłem była twarz mojego brata. Odruchowo uśmiechnąłem się delikatnie, ale po chwili przypomniałem sobie niedawne zdarzenie i szybko cofnąłem się. Nie przewidziałem niestety tego, że tym samym spadnę z łóżka. Nuri natychmiast poderwał się chcąc mnie podnieść, ale ja odepchnąłem jego rękę, a moim ciałem znów wstrząsnął płacz.
-Yuri... cicho, spokojnie. - mówił delikatnym głosem, który irracjonalnie jeszcze bardziej mnie zdenerwował.
-Dlaczego?! - krzyknąłem, pomiędzy szlochami.
-Co?
-Dlaczego z nim mogłeś to robić, a ze mną nie?!
-Yuri... spokojnie. Ja... - zaczął, ale po chwili spuścił wzrok, nie wiedząc co powiedzieć.
-No co?! - krzyczałem, płacząc jeszcze rzewniej i głośniej.
-Przestań płakać. - powiedział ostrzej, łapiąc moją twarz w dwie ręce i całując mnie nagle. Zachłysnąłem się powietrzem, na początku próbując się wyrwać. Po chwili jednak mimowolnie zatopiłem się w jego ustach, wtulając się w niego mocno. Gdy nasze usta się rozdzieliły, już nie płakałem. Powoli próbowałem uspokoić oddech, jednak okazało się trudniejsze niż mogłoby się zdawać. Znów poczułem uderzenie gorąca, nie mogąc oderwać wzroku od rozgorączkowanych oczu mojego brata.
-Mówiłeś, że nie powinniśmy. - szepnąłem, gdy poczułem jak dłoń Nuri'ego delikatnie masuje moje udo, wspinając się coraz wyżej.
-Bo nie powinniśmy. - również szepnął, kładąc mnie powoli na podłodze i wciąż obejmując delikatnie.
Nagle drzwi otworzyły się, a my podskoczyliśmy jak oparzeni, siadając jak gdyby nigdy nic na łóżku. W drzwiach stanęła nasza mama, przez chwilę patrząc się na nas ciekawsko, po czym odsunęła się, wpuszczając do środka, dwie dziewczynki, które uśmiechały się nieśmiało.
-To wasze nowe koleżanki. Zaprzyjaźnijcie się z nimi. - powiedziała tylko, odwracając się na pięcie.
-Po co? - zapytał nieprzyjemnie Nuri, na co dziewczynki zarumieniły się delikatnie.
-To wasze przyszłe żony. - odpowiedziała zdawkowo, zamykając drzwi i zostawiając nas samych z dwoma, w naszym mniemaniu w tej chwili, intruzami.

5 komentarzy:

  1. Hm. Plan jest taki - Juwi je morduje, w zamian dostając nocne przygody z młodymi wampirkami. Dobry układ? xD Ja bym na taki poszła. xD Nie, no... ich matka ma nawalone w głowie! Naprawdę... Cyprien... Weź wracaj albo chociaż uratuj swoich braci! Siostra też jest na miejscu... Powinna coś zdziałać. Gdzie tu jedenastolatkom mówić o małżeństwie, jak to długowieczne wampiry. One muszą żyć bez związków :P Byle by mężczyźni z mężczyznami. A kobiety... Cóż, w tym gatunku widzę je marnie. xD
    Nie martw sie, Chiyeko ;3 Ocena na pewno będzie wysoka! A Tsuki prawidłowo do tego podchodzi :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! Oceniajace o-pieprz.blogspot.com zapraszają na ocenę bloga opieprz.blog.onet.pl! Jedyna taka okazja! REWOLUCJA na Opieprzu!

    Zapraszamy!
    o-pieprz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super piszesz czy piszecie, bo mam wątpliwości

    czy pisze to jedna osoba czy dwie :D

    Zapraszam na blog koleżanki:
    http://sierota-historia-chlopaka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń