Z
nowych rzeczy, zgłosiłyśmy się do ocenialni, przez co ja (Chiyeko) oczywiście
świruję, a druga ja (Tsuki) jest irytująco spokojna. A wy co sądzicie?
_________________________________________________________________
Wtuliłem
się mocniej w ciepły tors mojego brata. Na czole czułem jego delikatny oddech,
który poruszał moimi włosami. Zakryłem usta, nie chcąc obudzić Nuri'ego moim
chichotem.
-Nie
śpię. - mruknął cicho, powoli otwierając oczy i cmokając mnie w czoło. Nadal z
dłonią przystawioną do buzi, obserwowałem jego zaspaną twarz wielkimi,
czerwonymi oczami.
-Wstawaj,
bo spóźnimy się na śniadanie. - powiedział z uśmiechem, delikatnie łaskocząc
moje boki. Zaśmiałem się cicho, kuląc, a moje ciało przeszła fala przyjemnego
ciepła. W międzyczasie Nuri wstał, a ja nadal leżałem pod kołdrą, obserwując
jego ruchy. Był wyższy ode mnie i wysportowany. Mimo, że miał 11 lat, jego mięśnie
były już delikatnie wyrzeźbione. Ja natomiast byłem jego kompletnym
przeciwieństwem.
-Co
tak oglądasz? - spytał, unosząc do góry jedną brew i kucając przy łóżku. Moje
policzki niemal natychmiast oblał rumieniec, który szybko został zakryty przez
moje bujne włosy. Nuri zaśmiał się, zgarniając z twarzy moje kłaki i całując
mnie delikatnie. Jęknąłem cichutko, automatycznie otwierając przed nim moje
usta. Język mojego brata, delikatnie pieścił moje podniebienie, po czym zniknął
tak samo nagle, jak się pojawił. Przez chwilę trwałem bez ruchu z otwartymi
usteczkami i zamkniętymi oczami, nabierając coraz bardziej czerwonej barwy.
Nuriemu
ubranie zajęło pięć minut, podczas gdy ja przez pół godziny próbowałem
dopasować koszulkę do spodni. W końcu zdecydowałem się na białą koszulę z
pokaźnym żabotem i czerwone rurki.
-Nie
ruszaj głową. - powtórzył po raz pięty mój brat, zaplatając moje włosy w
warkocz. Ja jednak nie mogłem stać spokojnie, kiedy jego palce, niby przez
przypadek muskały delikatnie mój kark. Próbowałem skupić się na czym innym,
tworząc przed sobą kulkę magicznej energii, ale za każdym razem, gdy czułem
jego dotyk kulka zamieniała się w tysiące motylków.
-Skończone.
- powiedział, kładąc dłonie na moich ramionach, po czym spontanicznie
zostawiając czuły pocałunek na mojej szyi. W przypływie adrenaliny odwróciłem
się nagle i obejmując go za szyję, złączyłem nasze usta pocałunkiem. Nuri
zaśmiał się, odwzajemniając jednak pieszczotę i obejmując mnie jeszcze mocniej.
Jego dłoń, nie wiadomo kiedy, znalazła się pod moją koszulką. Na ten dotyk moim
ciałem wstrząsnął dreszcz, przez który jeszcze mocniej wpiłem się w usta brata.
-Musimy
już iść. - wymamrotał, wyswobadzając się z mojego uścisku. Westchnąłem cicho,
wstając i kierując się za bratem.
Korytarze
pałacu były puste jak zawsze, a przez grube dywany nie było słychać nawet
naszych kroków. Po chwili doszliśmy do jadalni, gdzie przy końcu stołu
siedziała nasza mama. Podbiegłem do niej szybko, dając całusa w policzek.
-Kiedy
wróci Cyprien, mamo? - zapytałem, siadając obok niej. Nuri również pocałował
mamę w policzek i usiadł obok mnie.
-Nie
prędko, kochanie. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, kiwając na służbę, która
rozlała krew do naszych pucharów.
Wypiłem
szybko całą zawartość pucharu i oparłem się wygodnie o wezgłowie krzesła,
wesoło machając nogami. Nagle poczułem
jak coś złapało moją stopę. Zdezorientowany spojrzałem na Nuri'ego, który
uśmiechał się delikatnie, rozmawiając z mamą, jakby nigdy nic. Po chwili
poczułem jak jego dłoń błądzi delikatnie po mojej nóżce. Całym sobą
powstrzymywałem się przed chichotaniem, ale nic to nie dało i po chwili
parsknąłem śmiechem. Mama i brat, skierowali wzrok w moją stronę. Mama karcący,
a Nuri oczywiście rozbawiony. Zakryłem buzie dłonią, rumieniąc się i chowając
pod stół.
-Idźcie
już. - powiedziała po chwili.
Nuri
zachichotał i wyciągnął mnie spod stołu, a także z jadalni.
-Dlaczego
mnie łaskotałeś? - zapytałem, próbując uderzyć go w ramie. On jednak zwinnie
złapał moją dłoń i przyszpilił mnie do ściany.
-Chciałem
się stamtąd wyrwać. - powiedział, po czym znów zaczął mnie gilgotać. Mój śmiech
rozszedł się po korytarzach. Po chwili jednak wyrwałem się z jego uścisku,
krzycząc:
-Złap
mnie! - i skierowałem się biegiem w stronę ogrodu.
Nuri
może i był silniejszy ode mnie, ale ja szybkością mu nie ustępowałem. Szybko
znalazłem się w ogrodzie i zagłębiłem w jedną z mniej używanych alejek.
Skręciłem w lewo, prawo, lewo, a wokół
mnie było coraz więcej żywopłotów, jednak nadal słyszałem za sobą jego kroki.
Wbiegając w jedną z alejek, zobaczyłem w oddali zbliżającego się ku nam
ogrodnika. W jakimś nieznanym mi odruchu, schowałem się pod żywopłot, a po
chwili wciągnąłem również biegnącego za mną brata.
-Co
ty... ? - spytał, ale szybko zakryłem jego usta, wciągając go głębiej. Mimo
mojej dłoni, Nuri zaczął śmiać się głośno, więc zamknąłem jego usta
pocałunkiem. Westchnął zdziwiony i przytulił mnie do siebie, na co ja
odpowiedziałem, wtulając się w niego mocno.
-Co
my tu robimy, braciszku? - zapytał szeptem, gładząc delikatnie mój policzek.
-Chowamy
się. - odpowiedziałem z niewinnym uśmieszkiem, wtulając policzek w jego dłoń.
Nuri tymczasem zsunął dłoń po mojej szyi, na pierś. Delikatnie rozpinając moją
bluzkę.
-Co
robisz? - zapytałem, kiedy chłodne powietrze podrażniło moją skórę, powodując u
mnie dreszcze.
-Przecież
nie będziemy tu leżeć bezczynnie. - szepnął, rozpiąwszy całkowicie moją
koszulkę. Nie miałem pojęcia co robi, więc patrzyłem na jego poczynanie ze
zmrużonymi brwiami.
-Nie
możemy się poprzytulać?
-To
też ci się spodoba. - odparł, po czym położył mnie na plecach. Bez oporów
poddawałem się jego ruchom, nie wiedząc co zamierza uczynić.
Po
chwili nachylił się nad moim torsem, a ja poczułem na skórze jego język.
-Łaskoczesz.
- szepnąłem chichocząc i wiercąc się niemiłosiernie.
-Cii...
Uciszyłem
się, wplątując palce w jego włosy i delikatnie masując jego głowę. Usłyszałem
jak westchnął cicho, po czym znów zaczął zostawiać na moim torsie delikatne
pocałunki. Po moim ciele zaczęły rozchodzić się delikatne dreszcze. Zamknąłem
oczy, kiedy poczułem falę ciepła, która pojawiła się po nich. Każdy pocałunek
powodował, że nieświadomie wyczarowywałem kolorowe motylki zbudowane z
magicznej energii. Mimowolnie zamruczałem, wiercąc się, gdy dłoń Nuri'ego
zaczęła delikatnie gładzić mój brzuch.
-Ach!
- jęknąłem, gdy brat złapał w usta jeden z moich sutków. Otworzyłem oczy i
spojrzałem na Nuri'ego, oddychając głęboko. On tylko uśmiechnął się do mnie
delikatnie i zaczął ssać mój sutek.
Znów
pisnąłem, czując jak po moim ciele rozchodzą się fale ciepła i nieopanowanych
dreszczy. Zakryłem usteczka, gdy delikatnie przygryzł moją skórkę, wyginając
głowę do tyłu i spinając uda, próbując opanować dziwne uczucie między nogami.
-Ju...już
przestań. - poprosiłem. Brat podniósł głowę patrząc na moją zarumienioną
zapewne twarz z uśmiechem.
-Podobało
się? - zapytał, cmokając mnie w czółko.
Ja
pokiwałem głową, nadal oddychając głęboko i próbując opanować bicie serca.
-Chodźmy
już. - powiedział, wychodząc spod krzaka i wyciągając mnie za sobą. Kiedy na
mnie spojrzał, zaśmiał się delikatnie i kucnął przede mną. - Trzeba cię ubrać.
- powiedział, zaczynając zapinać moją koszulkę. W międzyczasie co jakiś czas
cmokał mój tors, na co ja reagowałem nagłym wciągnięciem powietrza i rumieńcem,
ogarniającym moją twarz.
***
Obudziłem
się nagle i chcąc wtulić w brata szybko przekręciłem się na bok. Niestety moje
ręce na nic nie natrafiły. Mimo późnej godziny wstałem i skierowałem się do
pokoju Nuri'ego. Moje nogi szybko znalazły drogę do jego łóżka i już po chwili
wtulałem sie w niego, chłonąc całym sobą ciepło jego ciała. Do mojej głowy
napłynął obraz z popołudnia i w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Nie
wiadomo kiedy moja dłoń zaczęła bawić się sutkiem i moje ciało znów ogarnęły
dreszcze. Nie były jednak tak gwałtowne, jak wtedy, gdy robił mój brat.
Przygryzłem wargę i chwyciłem w dłoń jego rękę, przykładając ją sobie do torsu.
Przymknąłem również oczy, wyobrażając sobie wcześniejszą sytuację. Bardzo
starałem się nie jęknąć, ale znów poczułem rozchodzące się po moim ciele fale
gorąca, które rozchodziły się od czubka głowy do koniuszków palców, kumulując
się w podbrzuszu. Znów poczułem to dziwne uczucie między nogami i pisnąłem
cichutko, wtulając się mocniej w ciało Nuri'ego. Wsunąłem nóżkę między jego
uda, a drugą objąłem jego nogą. Gdy mocniej otarłem krokiem o jego udo, z moich
ust mimowolnie wyrwał się głośny jęk. Szybko zakryłem usta dłonią, obserwując
czy mój brat nadal śpi. Nuri tylko sapnął cicho, mocniej wtulając głowę w
poduszkę. Ja odetchnąłem głęboko, po czym znów poruszyłem się na nodze brata.
Moim ciałem wstrząsnęły rozkoszne konwulsję, ale nie mogłem przestać ocierać
swojego penisa o udo Nuri'ego. Czułem jak robi się coraz twardszy, a mnie
ogarniały uderzenia gorąca. Zakryłem usteczka, poruszając się coraz szybciej.
-Co
ty...? - usłyszałem i, przerażony, zwróciłem wzrok na swojego brata, który
otwierał powoli zaspane oczy.
Szybko
uwolniłem jego udo z uścisku i skuliłem się, oddychając niespokojnie.
-Yuri?
- zapytał, kładąc mnie na plecach. Poddałem się jego ruchom, odwracając jednak
zarumienioną twarz w drogą stronę. Mój penis stał na baczność, a serce biło jak
oszalałe. Spodziewałem się krzyków i wygonienia z pokoju, sam nie widząc dokładnie
czego się wstydzę, ale zamiast tego poczułem jak mój członek zagłębia się w
ustach brata. Trzy ruchy jego głowy i krzyknąłem, wyginając się do tyłu w
nieznanej mi dotąd rozkoszy.
Gdy
znów mogłem oddychać, spojrzałem na brata, który zostawił na moim czole czuły
pocałunek i okrył mnie kołdrą, wtulając w siebie.
-Co
to było? - zapytałem, próbując opanować łomoczące serce i zawroty głowy.
-Cii...
jutro. - powiedział, całując mnie jeszcze raz. Nie odezwałem się już. Po chwili
ogarnęło mnie dziwne zmęczenia i odpłynąłem w krainę snów.
***
Promienie
słońca rozwiały ostatnie minuty mojego snu, którego teraz już nie pamiętam.
Powoli otworzyłem zaspane oczy i pierwszym co zobaczyłem była twarz mojego
brata. Moje policzki od razu pokryły się rumieńcem, a ja automatycznie
odwróciłem głowę. Nuri gładził delikatnie moje włosy, patrząc gdzieś w dal z
delikatnym uśmiechem.
-Nuri?
- szepnąłem nieśmiało, spoglądając na niego kątem oka.
-Tak?
- odezwał się cicho, wyrwany z zamyślenia.
Moja
twarz znów pokryła się rumieńcem i szybko wtuliłem się w tors brata. Poczułem
na czubku głowy delikatny pocałunek, przez co poczerwieniałem jeszcze bardziej.
-Bo
w nocy... - zacząłem, przygryzając wargę i spoglądając z dołu na brata.
-Cii.
- uciszył mnie i po chwili wstał z łóżka, kierując się w stronę okna i
otwierając je na oścież. Strumień zimnego powietrza orzeźwił mnie i rozwiał
moje włosy. Podniosłem się na łokciach, patrząc ciekawsko na Nuri'ego.
-Ale
powiedziałeś...
-Nie
powinniśmy tego robić. - przerwał mi nagle ostrym tonem. Poczułem zimne ukucie
w okolicach serca i spuściłem wzrok, wzdychając lekko.
-Czemu?
- zapytałem cicho, podciągając kolana pod brodę.
Nuri
obrócił się nagle i spojrzał na mnie najpierw srogo, po czym pokręcił lekko
głową i uśmiechnął się delikatnie.
-Bo
nie. - powiedział, podchodząc do mnie i czochrając moje, zapewne odstające na wszystkie
strony, kłaki.
Spojrzałem
na niego swoimi wielkimi oczami, a on tylko dał mi pstryczka w czoło.
-Au!
- pisnąłem, masując bolące miejsce. Nuri natomiast zniknął bez słowa w
łazience.
Westchnąłem
i zwróciłem wzrok na swoje odbicie w lustrze. Długie, srebrno-białe włosy
układały się falami na moich plecach i razem z bladą skórą prezentowałem się
jak idealny obraz wampira. Do tego duże, czerwone oczy patrzyły psim wzrokiem
na nie całkiem zrozumiały świat. Pod tym względem Nuri był zupełnie inny.
Czasem miałem wrażenie, że jest ode mnie parę lat starszy.
Gdy
drzwi łazienki otworzyły się znowu, podskoczyłem wyrwany z zamyślenia. Nuri był
już ubrany i wyszykowany. Miał na sobie
czarne spodnie, bufiastą, białą koszulę z koronkowym kołnierzem, a na ramiona
narzucił czarny płaszcz z czerwoną podszewką. W tym stroju wyglądał jak
prawdziwy Drakula. Tak naprawdę wcale nie musieliśmy ubierać się w stylu
średniowiecznym. Nasza siostra nigdy nie lubiła długich sukni i koronek, a brat
też nie przepadał za płaszczami rodem z dreszczowców, ale nam to pasowało.
-Chodź.
- usłyszałem i po chwili poczułem pociągnięcie, które zerwało mnie z łóżka. Ani
ja, ani Nuri nie odzywaliśmy się do siebie, kiedy prowadził mnie do mojego
pokoju, a potem pomagał ubierać. Co parę chwil próbowałem objąć go lub
pocałować, ale zawsze wymykał mi się z rąk, więc w końcu zrezygnowałem. On, jak
widać, przyjął to z ulgą, co jeszcze bardziej zabolało moje małe serduszko.
Śniadanie
zjedliśmy w ciszy. Bez śmiechów i łaskotania, a potem Nuri bez słowa zniknął w
jednym z korytarzy. Nie pozostało mi nic innego jak skierować się do bawialni.
***
Ziewnąłem,
ale w jakiś tajemniczy sposób dźwięk znikł gdzieś w powietrzu. Mimo, że
szurałem nogami tego też nie było słychać. Krzyknąłem, ale po korytarzu poniósł
się tylko cichy szept. Po chwili jednak
coś usłyszałem. Ciche postękiwania. Przyspieszyłem kroku, rozglądając się by
znaleźć źródło dźwięku. Na końcu korytarza ujrzałem uchylone drzwi. Podszedłem
na palcach i najciszej jak potrafiłem otworzyłem drzwi na szerokość mojej
głowy. To co zobaczyłem spowodowało w jednej chwili dwie sprzeczne reakcję.
Podniecenie
i znów to dziwne uczucie w okolicach podbrzusza, ale również jakiś nieokreślony
ból w klatce piersiowej, rozchodzący się chłodem po moim ciele.
Mój
brat leżał na łóżku i to z jego ust wydobywały się te odgłosy, kiedy Juwi,
ulubiony służący Cypriena, ssał męskość Nuri'ego z lekkim uśmiechem. Kilka
ruchów głowy chłopaka, a mój brat zacisnął dłoń na jego rudych włosach i
krzyknął, wyginając się jeszcze bardziej do tyłu. Chwilę drżał pozostając w tej
pozycji, po czym opadł bezwładnie na pościel.
Cofnąłem
się o krok, czując łzy na swoich policzkach, ale potknąłem się o dywan i
upadłem z hukiem na podłogę. Nuri odruchowo podniósł głowę i nasze spojrzenia
się spotkały, ale szybko podniosłem się i rzuciłem się biegiem w stronę pokoju,
próbując opanować wstrząsane mną szlochy.
Nie
pamiętam kiedy dotarłem do pokoju, ani kiedy zasnąłem, ale kiedy się obudziłem,
moja głowa bolała, jakby ktoś uderzył mnie młotkiem. Otworzyłem powoli oczy i
znów pierwszym co zobaczyłem była twarz mojego brata. Odruchowo uśmiechnąłem
się delikatnie, ale po chwili przypomniałem sobie niedawne zdarzenie i szybko
cofnąłem się. Nie przewidziałem niestety tego, że tym samym spadnę z łóżka.
Nuri natychmiast poderwał się chcąc mnie podnieść, ale ja odepchnąłem jego
rękę, a moim ciałem znów wstrząsnął płacz.
-Yuri...
cicho, spokojnie. - mówił delikatnym głosem, który irracjonalnie jeszcze
bardziej mnie zdenerwował.
-Dlaczego?!
- krzyknąłem, pomiędzy szlochami.
-Co?
-Dlaczego
z nim mogłeś to robić, a ze mną nie?!
-Yuri...
spokojnie. Ja... - zaczął, ale po chwili spuścił wzrok, nie wiedząc co
powiedzieć.
-No
co?! - krzyczałem, płacząc jeszcze rzewniej i głośniej.
-Przestań
płakać. - powiedział ostrzej, łapiąc moją twarz w dwie ręce i całując mnie
nagle. Zachłysnąłem się powietrzem, na początku próbując się wyrwać. Po chwili
jednak mimowolnie zatopiłem się w jego ustach, wtulając się w niego mocno. Gdy
nasze usta się rozdzieliły, już nie płakałem. Powoli próbowałem uspokoić
oddech, jednak okazało się trudniejsze niż mogłoby się zdawać. Znów poczułem
uderzenie gorąca, nie mogąc oderwać wzroku od rozgorączkowanych oczu mojego
brata.
-Mówiłeś,
że nie powinniśmy. - szepnąłem, gdy poczułem jak dłoń Nuri'ego delikatnie
masuje moje udo, wspinając się coraz wyżej.
-Bo
nie powinniśmy. - również szepnął, kładąc mnie powoli na podłodze i wciąż
obejmując delikatnie.
Nagle
drzwi otworzyły się, a my podskoczyliśmy jak oparzeni, siadając jak gdyby nigdy
nic na łóżku. W drzwiach stanęła nasza mama, przez chwilę patrząc się na nas
ciekawsko, po czym odsunęła się, wpuszczając do środka, dwie dziewczynki, które
uśmiechały się nieśmiało.
-To
wasze nowe koleżanki. Zaprzyjaźnijcie się z nimi. - powiedziała tylko,
odwracając się na pięcie.
-Po
co? - zapytał nieprzyjemnie Nuri, na co dziewczynki zarumieniły się delikatnie.
-To
wasze przyszłe żony. - odpowiedziała zdawkowo, zamykając drzwi i zostawiając
nas samych z dwoma, w naszym mniemaniu w tej chwili, intruzami.
Hm. Plan jest taki - Juwi je morduje, w zamian dostając nocne przygody z młodymi wampirkami. Dobry układ? xD Ja bym na taki poszła. xD Nie, no... ich matka ma nawalone w głowie! Naprawdę... Cyprien... Weź wracaj albo chociaż uratuj swoich braci! Siostra też jest na miejscu... Powinna coś zdziałać. Gdzie tu jedenastolatkom mówić o małżeństwie, jak to długowieczne wampiry. One muszą żyć bez związków :P Byle by mężczyźni z mężczyznami. A kobiety... Cóż, w tym gatunku widzę je marnie. xD
OdpowiedzUsuńNie martw sie, Chiyeko ;3 Ocena na pewno będzie wysoka! A Tsuki prawidłowo do tego podchodzi :3
Zapraszam na rozdział ;3
OdpowiedzUsuńWitaj! Oceniajace o-pieprz.blogspot.com zapraszają na ocenę bloga opieprz.blog.onet.pl! Jedyna taka okazja! REWOLUCJA na Opieprzu!
OdpowiedzUsuńZapraszamy!
o-pieprz.blogspot.com
Zapraszam na one shot xD
OdpowiedzUsuńSuper piszesz czy piszecie, bo mam wątpliwości
OdpowiedzUsuńczy pisze to jedna osoba czy dwie :D
Zapraszam na blog koleżanki:
http://sierota-historia-chlopaka.blogspot.com/