środa, 27 lutego 2013

Devil's Soul XIV


Nowy rozdział. Z  „lekkim” poślizgiem, ale jest. Obydwie się rozchorowałyśmy, więc w końcu było trochę czasu na pisanie. :)

Zapraszamy do czytania i komentowania!
________________________________________________________________

Nie pamiętał dużo z ich podróży. Kilka przystanków, by dać odpocząć zmęczonym nogom i odetchnąć płucom. Nie miał ze sobą nic oprócz małego nożyka, który trzymał wciąż ściśnięty w dłoni, nawet się nie zastanawiając. Jego siostra dźwigała na plecach swój wielki tasak, a Carol potężną kuszę. Czuł się jak bagaż, ale musieli uciekać z zamku jak najszybciej się dało, nie zdążył wziąć więc nawet okrycia. Zorientował się dopiero kiedy nadeszła druga noc. Podczas pierwszej wciąż w szoku nie zwracał uwagi na otoczenie, skulony pod drzewem, z ramionami owiniętymi wokół kolan. Czuł jak Asmodeusz uśmiecha się w jego wnętrzu i musiał powstrzymywać się czasem od wybuchnięcia nieokiełznanym śmiechem. Nie swoim oczywiście. Dopiero drugiej nocy, gdy rozluźnił nieco swoje mięśnie i zorientował się, że wiatr wieje w gałęziach drzew i przedziera się przez cienkie warstwy jego ubrania. Etienna i Carol też nie mieli nic grubszego. Przyzwyczajeni do luksusów, przynajmniej jego siostra, i z kompletnie nieprzemyślanym planem, uciekali w pośpiechu, nie myśląc co zrobią, gdy już im się uda.