Hello everyone! Nasze
opowiadanie zbliża się do końca. Tsuki jak zwykle narzeka, ale nie przejmujmy
się. :) Mamy nadzieję, że podobało wam się... bardziej niż nam. Żart.
Oprócz tego rozdziału, planujemy jeszcze jeden w stylu epilogu or something
like that. To tyle. Piąteczka i zapraszam do czytania!
_________________________________________________________________
Usłyszał
krzyki. Próbował ukryć się przed tym, jednak rozbrzmiewały nawet w jego głowie.
Wyślizgnął się cicho na korytarz, starając się opanować kotłującego się w jego
duszy demona.
Wiesz,
że tego chcesz. Taki spragniony i słaby. Tak stęskniony. Dam ci co tylko
chcesz.
Syczący
głos rozbrzmiewał w jego głowie. Próbował go nie słuchać, jednak z każdym
zdaniem czuł coraz większe zawroty głowy. Coraz mniej panował nad swoim ciałem.
Zatrzymał się, próbując nabrać oddechu. Usłyszał hałasy z korytarza, a zaraz
potem czyjaś ręka schwyciła go za przegub, wciągając do pokoju, którego nawet
nie zauważył. Niemal krzyknął, ale z jego ust wydobył się obcy śmiech. Poczuł
uderzenie na policzku i otrzeźwiał nieco.