środa, 27 czerwca 2012

Devil's Soul IV


Ohayou! Konnichiwa! Konbanwa! Czy o jakiej tam porze to czytacie. Przed wami następny rozdział naszego opowiadania. Tsuki martwi się, że jest za krótki i że będziecie błagać o więcej, więc chcemy przeprosić i zapewnić, że następny wkrótce się pojawi. Choć może nie powinnam składać takich obietnic...
Chciałyśmy was też bardzo prosić, abyście głosowali w naszej ankiecie. No wiecie, chcemy rozwijać swój warsztat i zainteresowania, choć to nie za bardzo brzmi. Jeśli wam to przeszkadza, to w porządku, ale prosimy o zastanowienie się.
To chyba tyle! Miłego czytania!
______________________________________________________________

Narracja Cypriena

Ból. Postrzępione  urywki wspomnień. Ból.  Czyjaś ręka coraz mocniej zaciskana na gardle. Ból. Ostrze kaleczące skórę. Ból. Ciemność.
Światło.
„Kurwa” to jedyne słowo przeszło mi przez myśl. Nie miałem siły myśleć o niczym więcej. Czułem kajdany na rękach, spod których wypływała krew. Czułem się pusty. Niegdyś fioletowe żyły zniknęły.  Spróbowałem coś powiedzieć, ale w mojego gardła wydobył się tylko zachrypnięty jęk.  Sklejone krwią włosy opadły na moje oczy. Szarpnąłem się, ale jedyne co tym osiągnąłem to bujanie się pod sufitem.

sobota, 16 czerwca 2012

Devil's Soul III


Nasze drogie diablątka! Tak jak obiecałyśmy, przed wami nowy rozdział opowiadania. Przepraszamy za poślizg w czasie, ale miałyśmy urwanie głowy (patrz: post niżej).  Mamy mały kryzys czytelniczy. Co tu zrobić, żeby było was tu więcej? Jeśli ktoś tu wchodzi, to prosimy o komcie. To uszczęśliwi nasze udręczone duszyczki. Serdecznie dziękujemy Tobie Akemi za czytanie naszych wypocin. Twoje komentarze dodają skrzydeł naszej wyobraźni. Więc! Przegraliśmy mecz, ale dziękujemy wam chłopcy. Dzięki wam dostrzegłyśmy piękno footballu. Wasze klaty wcale nie miały z tym nic wspólnego. Nic się nie stało. I tak jesteście super.
 Miłego czytania! 
________________________________________________________________

Narracja Cypriena

Mróz przenikał mnie do szpiku kości. Nie czułem już swojego ciała, ale byłem zbyt otępiały żeby coś z tym zrobić. Nie pomagała ciepła krew, ani liczne koce. Do tego w dzień temperatura dochodziła do niemal 40 stopni. Zadrżałem czując jak kolejny podmuch mroźnego wiatru wślizguje się do mojego namiotu. Ja przynajmniej miałem namiot. Moi żołnierze musieli marznąć na zewnątrz. Ciekawe czy ktoś wymyślił sposób na ogrzanie, który jako pierwszy przyszedł mi do głowy.

piątek, 1 czerwca 2012

Urwanie głowy!

Gomenasai za to, że dopiero teraz dajemy znak życia, ale jak wyżej widać mamy urwanie głowy związane z końcem roku. Jakby to powiedzieć... chcemy nadgonić oceny. Przydałyby się jakieś porządne, w końcu fajnie by było dostać się do liceum, nie? :)
Co do nowego rozdziału, to nie jesteśmy pewne, kiedy takowy się pojawi. Postaramy się jak najszybciej coś stworzyć, ale... hmm... dajcie nam ze dwa tygodnie. Sądzimy, że tyle nam wystarczy, więc w sobotę 16 czerwca, na pewno pojawi się nowa notka. Obiecujemy!
A tym czasem jeszcze raz gomenasai i buziaki :*