Oto
przed wami nowy rozdzialik. Akcja się rozkręca i wreszcie historia nabiera
sensu w trochę bardziej mrocznym aspekcie. Mamy nadzieje, że się spodoba.
Miłego
czytania!
PS: Kiedy zaczynają się wasze ferie? Nasze już się skończyły i bardzo z tego powodu cierpimy. ;P
PS: Kiedy zaczynają się wasze ferie? Nasze już się skończyły i bardzo z tego powodu cierpimy. ;P
________________________________________________________________
Kula
przeleciała przez sam środek magicznej tarczy, ale mimo huku Bastien usłyszał
kroki. Odwrócił się, chowając pistolet i zbliżając się do Tanji.
-Jak
on się czuję? – zapytał, patrząc na nią zmrużonymi od słońca oczami.
-Ciągle
przerażony, ale przynajmniej konwulsje się skończyły.
Bastien
pokiwał głową, przygryzając lekko dolną wargę. Tanja założyła ręce na piersi i
przekręciła głowę, patrząc na niego badawczo.
-Co
się dzieje? – zapytała. Bastien nic jej nie powiedział, oprócz tego, żeby
zajęła się Rodrickiem. Zrobiła to bez pytań, co przyjął z ulgą, ale wiedział,
że pytania w końcu przyjdą. Usiadł pod ścianą jednego z baraków. Rozgrzana stal
parzył jego w plecy, ale w tej chwili mało go to obchodziło.